Opis
– Wysłali mnie po Jożka, miał przyjść sam – mówi gniewnie. – Zdenerwował ich pan.
Wiem, że ludzie mogą zwariować, ale do tej pory jeszcze tego nie widziałem. Obłąkana staruszka emanuje grozą, w której topi się cały pokój. Patrzę na stolik przy fotelu. Stoi na nim pusta butelka po winie, kilka opakowań lekarstw, widzę też rozsypane tabletki i zestaw do manicure.
– Pani Dreczekowa – cedzi przez zęby ojciec.
– Niech pan patrzy! – wrzeszczy, pokazując przez okno na las.
Natychmiast tam spoglądam, jej szaleństwo mnie zaczarowało. Okno jest ciemne, nic przez nie nie widać. Pomarszczona twarz wykrzywia się z przerażenia, staruszka zaczyna koszmarnie wyć i zakrywa oczy.
– Pani Dreczekowa! – krzyczy ojciec i chce do niej podejść, ale rozgląda się po pokoju za czymś do przykrycia.
– Nie chcę, nie chcę! – wyje staruszka i wije się w fotelu. Zanim udaje nam się ją powstrzymać, łapie za nożyczki do paznokci i wbija je sobie w oboje oczu.
– Boże! – krzyczy ojciec, rzuca się na nią i wykręca jej rękę.
Widzę dwie kleiste krwawe dziury zwrócone prosto na mnie.
– Po Jożka! Po Jożka przyszli! – wrzeszczy Dreczekowa i zaczyna jęczeć z bólu. Po policzkach spływają jej gęste ciemnoczerwone strumienie.
(fragment powieści)